WWW
 

  Wywiad z nauczycielem najdłużej pracującym w naszej szkole                             Panią Jolantą Basiak.

 

Co wpłynęło na Pani decyzję, żeby uczyć w naszej szkole?

Był to czysty przypadek.

W 1983r. po skończonych studiach zaczęłam pracować w Szkole Podstawowej nr 5 w Siedlcach. W marcu 1984r. podjęto decyzję o podziale tej szkoły i powstaniu nowej placówki to jest Szkoły Podstawowej nr 10. Nastąpił podział klas i nauczycieli. W taki to sposób trafiłam do SP nr 10.

Jak zapamiętała Pani swoją pierwszą klasę?

Zaczęłam uczyć klasę II, czyli w pierwszym roku funkcjonowania Szkoły Podstawowej nr 10. Była to  klasa III a. Uczęszczało do niej 36 uczniów. Były to bardzo miłe, sympatyczne dzieci. Chętnie uczęszczały na zajęcia. Ze łzami żegnałam się z nimi na koniec klasy. Zawsze cieszę się, gdy kogoś spotykam, mogę porozmawiać i dowiedzieć się co u nich słychać. Z niektórymi do tej pory utrzymuję stały kontakt .

Jak wyglądało życie szkolne w Pani pierwszym roku nauczania?

Bardzo miło wspominam pierwsze lata swojej pracy. Atmosfera w szkole była cudowna, mimo trudnych chwil tworzenia nowej placówki. Wspieraliśmy się wszyscy, pomagaliśmy sobie wzajemnie. Chętnie spędzaliśmy ze sobą czas, nawet po pracy.

Jakie panowały relacje między uczniami a nauczycielami 20 lat temu?

20 lat temu uczniowie byli bardziej zdyscyplinowani. To co powiedziała pani było „święte’’. Chętnie uczestniczyli w zajęciach. Można ich było szybciej czymś zainteresować. Sprzyjał temu brak komputerów, tylu programów telewizyjnych i innych przyjemności. Czasy się zmieniły. Zmienił się system wartości, system nauczania. To już nie wróci.

Którego ucznia najmilej Pani wspominała i dlaczego?

Z każdej klasy, którą uczyłam mogę wymienić kilku takich uczniów. Wspomina się takich, którzy byli najlepszymi uczniami. Praktycznie pamięta się wszystkich. Przykro jest jednak, kiedy  po skończeniu nauki uczniowie nie poznają nas na ulicy. Dziwne, ale na przestrzeni tych minionych 20 lat zauważyłam, że wzorowi uczniowie szybciej zapominają o nauczycielach. Natomiast  „rozrabiaki ‘’ zauważają nas i pozdrawiają zawsze.

Czy pamięta Pani jakąś szczególnie zabawną historię?

Teraz wspominam to zdarzenie jako zabawne, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Jechałam z uczniami na wycieczkę do Białowieży. Zatrzymaliśmy się na parkingu w lesie. Wszystkie dzieci wyszły. Po pewnym czasie weszliśmy do autokaru, ja wchodziłam jako ostatnia. Stałam w przejściu, kiedy jeden z uczniów poczuł, że robi mu się niedobrze i będzie wymiotował. Niestety było już za późno. Cała zawartość jego żołądka znalazła się na mnie. Tomek, bo tak nazywał się uczeń okazał się dobrodziejem, bo oszczędził moją głowę. Niestety cała reszta była zabrudzona i oczywiście śmierdząca. Co miałam robić w środku lasu? Całe szczęście, że kierowca posiadał wodę w pojemniku. Zostałam zlana 5 litrami wody. Widok był żałosny. Podczas dalszej drogi stałam przy uchylonych drzwiach aż do wyschnięcia.        

Tomka przygoda nauczyła mnie jednego. Zawsze, kiedy jadę na wycieczkę z dziećmi, biorę dodatkowe ubranie(na wszelki wypadek).

Czy jest taka sytuacja, gdy o której Pani myśli, to wspomina z żalem?

Z żalem wspominam pierwsze lata pracy i atmosferę pracy panującą w szkole.

 A gdyby Pani po raz drugi stanęła przed wyborem szkoły, czy byłaby to również Szkoła      Podstawowa nr 10 ?

Oczywiście. Jest to „moja” szkoła. Identyfikuję się z nią, gdyż pracuję tu od pierwszego dnia jej istnienia.

Dziękuję  za rozmowę

Magda Januszewska kl. Ve

 

copyright by szczygiel07