|
||||||
Wywiad
z nauczycielem najdłużej pracującym w naszej szkole
Co wpłynęło na Pani decyzję, żeby uczyć w naszej szkole?
Był to czysty przypadek.
W 1983r. po skończonych studiach zaczęłam pracować w Szkole
Podstawowej nr 5 Jak zapamiętała Pani swoją pierwszą klasę?
Zaczęłam uczyć klasę II, czyli w
pierwszym roku funkcjonowania Szkoły
Podstawowej nr 10. Była to
klasa III a. Uczęszczało do niej 36 uczniów. Były to bardzo miłe,
sympatyczne dzieci. Chętnie uczęszczały na zajęcia. Ze łzami żegnałam się
z nimi na koniec klasy. Zawsze cieszę się, gdy kogoś spotykam, mogę
porozmawiać i dowiedzieć się co u nich słychać. Z niektórymi do tej pory
utrzymuję stały kontakt .
Jak
wyglądało życie szkolne w Pani pierwszym roku nauczania?
Bardzo miło wspominam
pierwsze lata swojej pracy. Atmosfera w szkole była cudowna, mimo trudnych
chwil tworzenia nowej placówki. Wspieraliśmy się wszyscy, pomagaliśmy
sobie wzajemnie. Chętnie spędzaliśmy ze sobą czas, nawet po pracy.
Jakie panowały relacje między
uczniami a nauczycielami 20 lat temu?
20 lat temu uczniowie
byli bardziej zdyscyplinowani. To co powiedziała pani było „święte’’.
Chętnie uczestniczyli w zajęciach. Można ich było szybciej czymś
zainteresować. Sprzyjał temu brak komputerów, tylu programów telewizyjnych
i innych przyjemności. Czasy się zmieniły. Zmienił się system wartości,
system nauczania. To już nie wróci.
Którego ucznia najmilej Pani wspominała i dlaczego?
Z każdej klasy, którą uczyłam mogę wymienić kilku takich uczniów. Wspomina
się takich, którzy byli najlepszymi uczniami. Praktycznie pamięta się
wszystkich. Przykro jest jednak, kiedy po skończeniu nauki uczniowie nie
poznają nas na ulicy. Dziwne, ale na przestrzeni tych minionych 20 lat
zauważyłam, że wzorowi uczniowie szybciej zapominają o nauczycielach.
Natomiast „rozrabiaki ‘’ zauważają nas i pozdrawiają zawsze.
Czy
pamięta Pani jakąś szczególnie zabawną historię? Teraz wspominam to zdarzenie jako zabawne, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Jechałam z uczniami na wycieczkę do Białowieży. Zatrzymaliśmy się na parkingu w lesie. Wszystkie dzieci wyszły. Po pewnym czasie weszliśmy do autokaru, ja wchodziłam jako ostatnia. Stałam w przejściu, kiedy jeden z uczniów poczuł, że robi mu się niedobrze i będzie wymiotował. Niestety było już za późno. Cała zawartość jego żołądka znalazła się na mnie. Tomek, bo tak nazywał się uczeń okazał się dobrodziejem, bo oszczędził moją głowę. Niestety cała reszta była zabrudzona i oczywiście śmierdząca. Co miałam robić w środku lasu? Całe szczęście, że kierowca posiadał wodę w pojemniku. Zostałam zlana 5 litrami wody. Widok był żałosny. Podczas dalszej drogi stałam przy uchylonych drzwiach aż do wyschnięcia.
Tomka przygoda nauczyła
mnie jednego. Zawsze, kiedy jadę na wycieczkę z dziećmi, biorę dodatkowe
ubranie(na wszelki wypadek).
Czy
jest taka sytuacja, gdy o której Pani myśli, to wspomina z żalem?
Z żalem wspominam
pierwsze lata pracy i atmosferę pracy panującą w szkole.
A
gdyby Pani po raz drugi stanęła przed wyborem szkoły, czy byłaby to
również Szkoła Podstawowa nr 10 ? Oczywiście. Jest to „moja” szkoła. Identyfikuję się z nią, gdyż pracuję tu od pierwszego dnia jej istnienia. Dziękuję za rozmowę Magda Januszewska kl. Ve
|
||||||
|